piątek, 13 czerwca 2014

X Festiwal w Lądzie - słówko znad kramu

Jednym z minusów emigracji jest fakt, że sezon wyjazdów historycznych trwa sobie w najlepsze beze mnie. Są jednak takie imprezy, na których Być Trzeba - tak bardzo, że bierze się wolne od bycia Porządnym Obywatelem i pokonuje tysiące kilometrów, aby tam dotrzeć. Ogólnopolski Festiwal Kultury Słowiańskiej i Cysterskiej na Lądzie znajduje się w ścisłej czołówce. Tak, jak pisałam już dwa lata temu, jest to dla mnie impreza bliska ideału - okazja do spotkania w większym gronie przyjaciół, interesujący program, coś dla ducha (interesujące wykłady naukowe) i dla ciała (kraaamy!).

Do pełni szczęścia brakuje tylko warsztatów rzemieślniczych - ale chociaż oficjalnie takowych nie ma, umiejętności przekazywane są spontanicznie, na zasadzie zaczepiania robiących coś ludzi i czerpania od nich rozmaitej wiedzy (tym sposobem w zeszłym roku uczyłam się przędzenia na kołowrotku i doskonaliłam umiejętność obsługi wrzeciona). Z kolei w tym roku ja miałam okazję przekazać wiedzę dalej - uczyłam niewolnice drużynowe przędzenia na wrzecionie i ku mojej radości, spodobało im się to i wychodziło nieźle.

Tegoroczny Ląd upłynął mi jednak głównie nie rzemieślniczo, a handlowo, zgodnie z hasłem przewodnim "Targi, jarmarki i odpusty". Zabrałam ze sobą cały swój wełniany kramik: roślinnie farbowane wełenki i rozmaite sztuki odzieży uczynione z tychże wełenek metodą naalbindingu, a także rozmaite utensylia: wrzecionka i motowidło (moje szpanidełko, dzieło Ingvara, replika motowidła z grobowca z Osebergu). Kramowanie okazało się całkiem przyjemnym zajęciem, może nie tyle z finansowego, co towarzyskiego punktu widzenia. Przy straganiku siedziało nas sztuk trzy: ja, Odna i Żywia, a do tego ciągle zaglądali znajomi i nieznajomi, zagadując, targując się, kupując i - w niektórych wypadkach - demolując odciągi. Ku mojemu radosnemu zdziwieniu,całkiem sporo osób przyznało się do czytywania niniejszego bloga (i to nawet dobrowolnego czytania). Pozdrawiam ich serdecznie :)

Aspekt towarzyski w pełni dało się odczuć jednak dopiero wieczorem, gdy zmrok zapadł, a drużyna rozsiadała się przy ognisku... Rozgrywające się wówczas sceny, mrożące krew żyłach i ścinające resztki mózgu w głowie, pominę jednak dla dobra Czytelników :) Cóż, napiszę tylko, że dobrze wreszcie było wyrwać się ze świata nudnej normalności...

Impreza w Lądzie zdecydowanie nie zawiodła moich oczekiwań. Polecam gorąco. Jeśli jeszcze Was tam nie było, to w następnym roku przybądźcie :)

A poniżej kilka zdjęć z perspektywy kramu.

Pozuję i wyglądam poważnie

Żywia i Odna kuszą znad kramu...

Tęcza Średniowiecza  - czyli pół roku farbowania
roślinnego na dwóch sznurkach :)

Rozkręcone dziewczyny

Panna z Wrzecionem i Mojmir


Mini wystawka - od owcy do kłębka :)

Scena rodzajowa: Drużyna z Pierogami

1 komentarz:

  1. Szanowna Pani,
    zwracam się z gorącą prośbą o pomoc w realizacji filmu kostiumowego. Od dwóch lat pracuję nad filmem którego akcja będzie rozgrywać się na przełomie XVII i XVIII wieku. Aby spełnić swoje marzenie o pracy nad takim dziełem, wcieliłam się w rolę reżysera, scenarzysty, scenografa i kostiumografa, a także producenta. Z tego powodu przeznaczam na mój projekt duże nakłady finansowe z własnych środków. Do tej pory nie prosiłam nikogo o wsparcie finansowe, jednak brakuje mi jeszcze pewnej kwoty na realizację scenografii. W celu uzbierania brakującej kwoty, skorzystałam z europejskiego, międzynarodowego portalu ulule.com, który pomaga zdobywać dotacje na rozmaite projekty. Jednak, aby osiągnąć pełna skuteczność i dotrzeć do dużej grupy potencjalnych sponsorów, muszę sama zająć się promowaniem tej akcji. Własne możliwości promowania na blogu i facebooku, oraz wśród znajomych już wyczerpałam. Dlatego licząc na Pani przychylność, oraz zainteresowanie filmem i chęć pomocy przy realizacji niezależnej produkcji kostiumowej, zwracam się z prośbą o możliwość promowania tej akcji na Pani blogu. Jeżeli zdecyduje się Pani umieścić post informujący o akcji zbierania funduszy na mój film, wynagrodzę Panią, wymieniając Pani nazwisko w napisach końcowych filmu w dziale: „wsparcie medialne” (pod warunkiem że film powstanie). Prośba jest bardzo pilna, ponieważ zostało już tylko 16 dni do końca akcji, a później będzie już zbyt późno na wykonanie scenografii.
    Link do akcji zbierającej dotacje: http://www.ulule.com/embarkation-cythera/

    Więcej szczegółów na temat filmu znajdzie Pani na moim blogu w dziale „moja twórczość”:
    http://fashion-hi-story.blogspot.com/search/label/MOJA%20TW%C3%93RCZO%C5%9A%C4%86

    A także w albumie na mojej oficjalnej stronie na portalu facebook:
    https://www.facebook.com/media/set/?set=a.300753720072092.1073741829.297233617090769&type=3

    Mam nadzieję, że oceni Pani projekt jako wart Pani trudu, oraz miejsca na Pani blogu.

    Z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie,
    z wyrazami szacunku,
    Anna Nurzyńska

    OdpowiedzUsuń