środa, 26 lutego 2014

Tęcza Średniowiecza: brązowy

Przy lekturze niniejszej notki proszę przymknąć oko na tytuł serii. Wykraczam bowiem poza widmo tęczy i zabieram się za farbowanie na brązowo.


"Zabieram się" to w zasadzie złe określenie, bo brąz wychodzi praktycznie sam, jest jednym z łatwiej uzyskiwalnych naturalnie kolorów. Przy tym są to całkiem przyjemne odcienie - przynajmniej dla współczesnego oka. Jak było w przeszłości - nie do końca wiadomo. Wyciągnięte z ziemi tekstylia bardzo często są brązowe (w "moim" wczesnośredniowieczny Opolu różne odcienie brązu i brunatnego są na pierwszym miejscu wśród kolorów) - ale trzeba wziąć pod uwagę, że ich pierwotne kolory zmieniły się na wskutek działania kwasów humusowych.

niedziela, 23 lutego 2014

Tęcza Średniowiecza: zielony

Wpis z dedykacją dla pewnego Cywila, który przyznał się, że czytuje (i spytał niewinnie, kim są pozostali trzej odwiedzający).

W dzisiejszym odcinku: zielony.


Pofarbowanie wełny na zielono metodami historycznymi jest łatwe. Bardzo łatwe, powiedziałabym. Pod warunkiem, że chcemy uzyskać rozmaite odcienie khaki.

Kolor, który człowiek XXI wieku wyobraża sobie, myśląc o zieleni, prawdopodobnie niewiele ma wspólnego z barwami ubrań średniowiecznej ludności. Intensywny, głęboki zielony jest owszem, możliwy do uzyskania, lecz chyba tylko poprzez podwójne farbowanie: na niebiesko (a zabawa niebieskim nie jest łatwa,oj nie jest) oraz na żółto. Z tego powodu kolor ten był dostępny dla bardzo zamożnych. Jeśli ktoś uboższy zapragnął mieć zielone ubranie, mógł liczyć co najwyżej na odcień wzięty rodem z palety wojskowej ekipy maskującej. Czy takie barwy odpowiadały gustowi ówczesnych ludzi? Ot, zagadka. Na pewno spróbuję ją rozwiązać w przyszłości - tym razem zajęłam się praktyczną stroną zagadnienia, czyli farbowaniem.