poniedziałek, 24 grudnia 2012

Julowanie

Nadszedł czas najdłuższych nocy. Czas zimna i zamieci śnieżnych. A także czas wylegiwania się w cieple, napychania brzuchów dobrym jedzeniem, picia piwa, kompotów z suszu tudzież innych podejrzanych napojów. Święta.

Kamień runiczny z Dynna z przedstawieniem scen Bożego Narodzenia
To czas wyznaczony przez samą przyrodę. Wegetacja ustaje, noc jest coraz dłuższa. Nadchodzi jednak taki dzień, gdy promienie słońca świecą odrobinę dłużej niż dnia poprzedniego. Tylko odrobinę – i to wystarcza. Kręcą się koła wszechświata, przychodzi młode słońce, rozpoczyna się nowy czas. Ten magiczny moment świętowały – po swojemu – wszystkie religie Europy, od niepamiętnych czasów oblekając go w różnego rodzaju mitologie.

W czasach wczesnego średniowiecza w okolicach przesilenia zimowego Skandynawowie obchodzili święto zwane Jul, dni składania ofiar bogom i wspólnego ucztowania przy suto zastawionym stole. Czas święta nie był wyznaczony raz na zawsze. Oczywiście ogromną rolę w wyborze właściwej daty odgrywało przesilenie, ale wpływ na termin miała też inna kwestia. Jul tradycyjnie obchodzono około „środka zimy” – przy czym w skandynawskim pojęciu zima, zwana vetr, zaczynała się już w okolicy października. Jej środek przypadał zatem około 13 grudnia. Do dzisiaj w skandynawskiej tradycji jest to ważna data – obchodzi się wtedy dzień świętej Łucji. Według jednej z sag wchodzących w skład zbioru Heimskringla, „Sagi o Hakonie Dobrym”, data święta Jul został przesunięta w okolice przesilenia na początku czasów chrześcijańskich:

Król Hakon był dobrym chrześcijaninem, gdy przybył do Norwegii; lecz, jako że cały kraj był pogański, z wieloma pogańskimi świątyniami i dla zdobycia przychylności tak wśród możnych, jak i wśród zwykłych ludzi, zdecydował się praktykować swe chrześcijaństwo w prywatności. (…) Ustanowił prawo, że święto Yule ma się rozpoczynać w tym samym czasie, co u chrześcijan (…). Przedtem początek Yule, albo nocy uboju, wypadał w nocy środka zimy i Yule trwało trzy dni.

Dary składane bogom w czas Jul, w środku zimy, miały zapewnić płodność roślin i zwierząt wiosną. Wiązały się one także z odradzającym się słońcem, na co wskazuje nazwa jednej z ofiar: sonarblot. Był to dar z dzika poświęcony Freyowi (jednak wiązanie tej ofiary ze świętem Jul nie jest stuprocentowo pewne, gdyż przekazy sugerują, że mogła być ona także składana w innych terminach, np. październiku albo lutym). Być może składano też ofiary Odynowi; związek tego boga ze świętem sugeruje jedno z jego imion, Jólnir.

Święto Jul miało ogromne znaczenie społeczne – pośrodku mrocznej zimy był to czas radości, gdy ludzie mogli zebrać się w większym gronie, ucztować, śmiać się i cieszyć swoim towarzystwem. Zapraszano krewnych i przyjaciół, a także inne osoby, które dotarły na zimę do domu gospodarza (np. kupców). Spotkanie w licznym gronie było dobrą okazją nie tylko do błahej pogawędki, lecz także do ubijania interesów, negocjacji wsparcia czy zaręczyn. Opuszczanie święta Jul nie było wydarzeniem zwykłym; czasem robili tak np. odważni, zdeterminowani wojownicy lub żeglarze, nie chcący zawijać do ciepłych portów nawet na czas mroźnej zimy. Pewien skald, opisując czyny Haralda Pięknowłosego podczas jednoczenia przezeń Norwegii, tak o nim wspomniał:

Normański król jest na morzu
Słonym, zimowym i mroźnym.
Na dzikich falach obchodzi swe Yule.

Ważnym elementem święta była uczta, która nie tylko stwarzała okazję do napchania się dobrym jedzeniem, lecz była także formą uczczenia bogów. Ogromne znaczenie miała obfitość piwa, co uwzględniały także chrześcijańskie prawa. Nakazywały one „nawarzyć sobie mocnego piwa ze słodu i świętować nim Yule, dopóki trunek się nie skończy”. Ważną rolę, także symboliczną, odgrywało mięso. Spożywano koninę ze zwierząt złożonych w ofierze. Wzmianka o tym fakcie pojawia się w „Sadze o Hakonie Dobrym” – król, chrześcijanin, ugina się pod naciskiem nieochrzczonych możnych i spożywa kawałek końskiej wątroby. Silny opór króla, który ustępuje dopiero pod groźbą przemocy, świadczy o dużym ładunku rytualnym związanym z potrawą. Jedzono także dziczyznę – związaną z ofiarami dla Freya. Śladów tego obyczaju można doszukiwać się w dzisiejszych skandynawskich tradycjach bożonarodzeniowych: naczelne miejsce na świątecznym stole zajmuje pieczona szynka.

Słońce powracające po ofierze złożonej Freyowi. Wizja J. Gertza (1901 r.). Źródło: wikipedia.pl

Uczta musiała być obfita a jedzenia miało starczyć dla wszystkich; zbyt skromny Jul był powodem do powszechnego wstydu. Dlatego zrozumiałe jest zmartwienie gospodarza, uwiecznione w „Sadze o Eryku Rudym”: bał się on, że nie podejmie należycie gości z powodu zbyt szczupłych zapasów i że wieść o tym rozniesie się o świecie. Kupcy goszczący u Eryka na zimę zaoferowali mu jednak mąkę, słód i zboża z własnych zapasów. Dzięki temu wszystko skończyło się dobrze: „przygotowano ucztę z okazji święta Jul, a była ona tak świetna, że ci, którzy na niej byli, zgodnie orzekli, że nigdy jeszcze nie byli lepiej podejmowani”.

Obyczaje świąteczne mogły się nieco różnić w zależności od rejonu Skandynawii. Wskazuje na to wzmianka w „Sturlunga Saga”, gdzie Snorri po powrocie z Norwegii na Islandię, obchodzi święta „na norweski sposób”. Najpoważniejszą różnicą dzielącą świętujących Skandynawów we wczesnym średniowieczu była jednak kwestia religijna. Tradycyjnie obchodzony Jul wśród ochrzczonych poświęcony był innemu bogu: nowo narodzonemu Jezusowi. Co prawda przetrwał zwyczaj wspólnego gromadzenia się przy stole i świątecznego ucztowania, ale zniknęły dotychczasowe ofiary. Zamiast tego pojawiły się chrześcijańskie nabożeństwa. Jedno z nich opisuje „Saga rodu z Laxdalu”:

Wtedy Kjartan polecił, by wszyscy poszli z nim pod kościół tak blisko, by mogli widzieć, jakie chrześcijanie maja obrządki i obyczaje. Wszyscy przyklasnęli temu, mówiąc, ze na pewno będzie to bardzo zabawne. Kjartan poszedł wiec ze swoja gromadą. Bolli wybrał się także. Hallfred Wandraedaskald szedł również i sporo innych z wielkiej grupy Islandczyków. Król mówił ludziom o wierze, mówił długo i pięknie, a po skończonym kazaniu podniósł się szmer uznania wśród ludu. Gdy Kjartan i towarzysze powrócili, rozprawiali żywo o tym, jakie wrażenie król na nich uczynił w tym właśnie dniu, który jest dla chrześcijan najświętszy. - Bo król powiedział - rozważali - wszyscyśmy słyszeli, ze dzisiejszej nocy narodził się Hofding, w którego mamy wierzyć, jeżeli uczynimy tak, jak on nam poleca.

Bibliografia:

E. Christiansen, The Norsemen in the Viking Age, Oxford 2006
K. N. Daly, Norse mitology A to Z, New York 2010
E. Roesdahl, tł. F. Jaszuński, Historia Wikingów, Gdańsk 1996
C. Tolley, "The Adaptability of Myth in Old Norse and Finnish Poetry", (w:) Old Norse Myths, Literature and Society, Proceedings of the 11th International Saga Conference 2-7 July 2000, s. 498 – 509, University of Sydney, 2000
W.R. Short, Icelanders in the Viking Age. The people of the sagas, 2010
L. Słupecki, Mitologia Skandynawska w epoce wikingów, Kraków 2003

Sagi:
"Heimskringla", tł. J. Kowalski
"Saga o Eryku Rudym", tł. J. Kowalski
"Saga rodu z Laxdalu", tł. A. Załuska-Strömberg


A na zakończenie życzę wszystkim zaglądającym i czytającym najlepszego. Nieważne, czy obchodzicie aktualnie Jula, Szczodre Gody, Boże Narodzenie czy też inne święto (jeśli w ogóle cokolwiek). Obyście spędzili te chwile z ludźmi, których kochacie. Zdrowia, spokoju i szczęścia na nadchodzący rok!

1 komentarz:

  1. Fajny tekst :) jaka szkoda, że o Słowianach nikt tak nie pisał w tym kontekście.

    OdpowiedzUsuń