A będzie to opowieść o rogach i rogaczach.
Przeciętnemu śmiertelnikowi na
hasło „Skandynawia w czasach wikingów” wyświetla się w głowie malownicza
scenka: na zgliszczach wioski (ewentualnie, w wersji dla romantyków – na
pokładzie drakkara) zaciekle walczy grupka brodatych śmierdzących barbarzyńców
dzierżących w dłoniach topory i miecze, kapiące od posoki. Gdzieś tam piszczy
napastowana dziewoja, obok charczy jakiś nieszczęśnik z wypruwanymi flakami
(osobnicy z wyobraźnią odpowiednio zmultipikują liczbę dziewoi i rannych).
Świat runął w gruzy – wikingowie przybyli! Wikingami są oczywiście znajdujący
się w centrum sceny barbarzyńcy z rozwichrzonymi brodami i – obowiązkowo –
rogatych hełmach.
Hełmy z rogami – to chyba
pierwsze skojarzenie z Wikingami, przychodzące na myśl każdemu, niezależnie od
wieku, płci i stopnia wykształcenia. Wyjawienie, że ten wizerunek nie zgadza
się z rzeczywistością, to dyżurna ciekawostka wszystkich szanujących się
publikacji na temat wczesnośredniowiecznej Europy przeznaczonych dla dzieci i
młodzieży. W kręgach odtwórców „rogaty hełm” jest symbolem części ekwipunku
jaskrawo niezgodnej z prawdą historyczną. Nieszczęsny hełm mimo jednak, iż
wykpiwany, trzyma się mocno – może nie w publikacjach naukowych, ale dziełach
twórców pop-kultury. Wystarczy przypomnieć np. amerykańskiego „Tropiciela” z
2007:
Źródło: filmweb.pl |
Można zadać sobie pytanie – skoro
hełm z rogami to absolutna fikcja, w takim razie skąd powszechność takiego
przedstawienia?
Jedna z odpowiedzi to odwołanie
do XIX wieku i romantycznych wyobrażeń o wikingach – rogi na hełmie po prostu
idealnie uzupełniały wizerunek krwiożerczego, barbarzyńskiego wojownika. To nie
jest jednak cała prawda – rogate hełmy bowiem istniały. Nie służyły raczej do
walki – co wcale nie sprawia, że są mniej intrygujące i tajemnicze. Temat rogów
na hełmie to jedno z bardziej interesujących i frapujących zagadnień związanych
ze Skandynawią czasów wikińskich.
Najbardziej znane przedstawienie
tytułowego artefaktu znajduje się na tkaninie znalezionej w pochówku łodziowym
w Osebergu, datowanym na 834 r. n. e. Postać w osobliwym nakryciu głowy wydaje
się grać ważną rolę w przedstawionej na tkaninie ceremonii: podąża na jej
przedzie, a także jako jedyna trzyma w dłoni miecz.
Źródło: wikipedia |
Hełmy z rogami występowały na
terenie Skandynawii już od epoki brązu. Od początku wydają się mieć szczególne,
kultowe znaczenie. Warto przypomnieć kilka znalezisk z tamtego okresu: figurki
z Grevensvaenge (Dania) i hełmy z Vicksø (Zelandia):
Źródło: Arkeologi i Norden |
Z bliższych epoce wikińskiej
czasów rogate hełmy znane są m.in. z
jednego z rogów z Gallehus znalezionego w południowej Jutlandii:
Źródło: Wikipedia |
Rogi z Gallehus zostały stworzone ok. V w.
n.e., na początku epoki żelaza w Skandynawii. Pokryte są bogatą, działającą na
wyobraźnię ornamentyką, w której badacze dopatrują się elementów z religii
ludów całej Europy. Postacie, których wizerunki zamieściłam powyżej, często
uważane są za wyobrażenie Cernunnosa, boga z celtyckiego panteonu. Wskazuje się
na podobieństwo tychże postaci do – chyba najsłynniejszego – przedstawienia tej
mitycznej istoty, uwiecznionej na słynnym kotle z Gundestrup.
Z nieco późniejszego okresu,
bliższego interesującym nas czasom (VII w n.e.) znamy płytkę z Torslunda na Gotlandii, uważanej za ozdobę hełmu.
Scena przedstawiona na płytce jest mocno zagadkowa. Wyobraża ona dwie
postacie dzierżące w dłoniach włócznie,
skierowane ostrzami w dół. Żadna z postaci nie jest jednak zwykłym wojownikiem.
Jedna z nich to tylko w połowie człowiek: ma wilczą głowę i ramiona. Druga
wydaje się ludzka, lecz uzbrojona po królewsku: ma miecz u boku i zarzuconą na
plecy tarczę, a także – właśnie – hełm. Ta ozdoba – bo o funkcji militarnej
raczej nie może być tu mowy – uwieńczona jest dwoma zagiętymi rogami o ptasich
zakończeniach.
Źródło: archeurope.com |
Wizerunek ten nie jest wyjątkiem
– to raczej pewien standard, sposób przedstawienia spotykany od VI po IX wiek w
. Znany jest m.in. z płytek z hełmu z Sutton Hoo, klamry z Fingleshan oraz
folii z Caenby w Anglii. Wspólne elementy wizerunków to charakterystyczny hełm,
broń w dłoniach – najczęściej dwie włócznie – oraz dynamiczne przedstawienie
postaci. Znamy jednak kilka bardzo uproszczonych wyobrażeń: można do nich
zaliczyć m.in. figurkę ze Starej Ładogi, z Olandii w Szwecji oraz w Tisso, w
Danii. Ciało tych postaci przedstawione jest maksymalnie schematycznie, często
nie są zaznaczone nawet kończyny. Twarze wyobrażone są bardziej szczegółowo, z
zaznaczonymi rysami, a często także zarostem. Tym jednak, co dominuje całą
postać, jej najbardziej charakterystycznym atrybutem, jest hełm i wieńczące go
dziwne rogi – nierogi z ptasimi głowami.
Kogo portretowano w ten niezwykły
sposób? Kilka cech wymienionych przedstawień nasuwa odpowiedź. Wojownik z
Torslunda ma tylko jedno oko, a dwa ptaki na hełmie mogą być krukami. Para tych
ptaków, występująca w skandynawskiej mitologii to Hugin i Munin, towarzysze
boga wojny Odyna. Postać ta byłaby zatem Odynem, albo co najmniej jego
przedstawicielem. Scena tańca z włóczniami często zaś interpretowana jest jako
rodzaj obrzędu, ekstatyczny taniec mający wprowadzić wojownika w bojowy amok –
szał zwany berserkiem (por. Słupecki, s. 45).
Rogate hełmy w pewnym okresie
dziejów w Skandynawii można zatem powiązać z wiarą w germańskiego boga wojny,
Wodana – Odyna. Czy jednak możemy uznać tę interpretację za wystarczającą?
Scena tańca, wielokrotnie
powtarzana na płytkach, działa na wyobraźnię. Można sobie zadać pytanie – czy
to tylko przedstawienie z opowieści, czy też ilustracja rzeczywistego obrzędu?
A jeśli takie obrzędy faktycznie miały miejsce – przedstawiona postać może być
symbolicznym przedstawieniem obecności Odyna, ale także kapłanem inicjującym
obrzęd (por. Duczko, s. 65). Nie można mieć całkowitej pewności, ale postać z
płytki w Torslunda wydaje się być naga. Da się tu i w pozie (taniec rytualny) i
w braku odzieży zauważyć podobieństwo do przedstawień z Gallehus. Wojowniczy
obrzęd sięga zatem daleko w przeszłość. Początków rytuałów odprawianych przez
kapłanów w hełmach z rogami można próbować szukać już nawet w epoce brązu…
Trudno dziś jednak wydedukować, czy przedstawienia tego nakrycia głowy z okresu
sięgającego kilkunastu stuleci przed naszą erą mają coś wspólnego z wizerunkami
o ponad dwa tysiąclecia młodszymi oprócz wyraźnie rytualnej i nie-militarnej funkcji.
Interesująca jest także jedna
kwestia – czy można postawić znak równości pomiędzy rogatym, tańczącym,
ekspresyjnym wojownikiem – kapłanem a spokojnym wizerunkiem przewodnika
procesji w opisanej na początku tkaniny z Osebergu? Choć i tutaj widać w pobliżu
zbrojnych, nie jest to obrzęd zastrzeżony tylko dla elity mężczyzn – obok
szczęku broni słychać szelest sukni, obok swoich towarzyszy suną kobiety w
strojnych szatach. To pokojowa procesja – a może pogrzeb? Nie możemy być pewni.
Nie wiemy także, czy przewodniczący jej człowiek jest bogiem, czy kapłanem – i
czy jest tą samą istotą, która grała główną rolę w procesie przemiany młodych
mężczyzn w żądne krwi istoty. Jego nakrycie głowy, umiarkowane w proporcjach,
przypomina bardziej hełmy z epoki brązu niż współczesne mu przedstawienia z
monstrualnymi zwieńczeniami w kształcie ptasich głów. Prowadzi to do kolejnego
pytania – czy możemy nakrycia głowy z domniemanych przedstawień Odyna uznać za
prawdziwie istniejące przedmioty, tak jak rzeczywiście istniały hełmy z dosyć
prostymi w formie zwieńczeniami, celtyckie oraz z epoki brązu? A może dwa kruki
to tylko symboliczne przedstawienie ptasich towarzyszy Odyna? Określane są one
wszak jako jego fylgie – czyli coś w rodzaju ducha opiekuńczego, nieodłącznej
części danej osoby, czy to ludzkiej czy boskiej.
Rogate hełmy, rodem z karykaturalnego wizerunku Wikinga, okazują się zatem ciekawszym zagadnieniem, niż by się zdało. W micie często tkwi ziarnko prawdy – a w tym wypadku ziarnko to jest wyjątkowo godne uwagi. Jest tak wiele pytań, na które nie znamy odpowiedzi… Czy wszystkie rogate hełmy spełniały jedną funkcję? Czy były rzeczywistymi przedmiotami, czy też symbolicznymi przedstawieniami o nie do końca jasnym znaczeniu? Każdy, kto spróbuje zgłębić te kwestie, może nie znajdzie jednoznacznego rozwiązania, ale zostanie nagrodzony ciekawą intelektualną podróżą.
Bibliografia:
G. Burenhult (red), Arkeologi i Norden,1999
W. Duczko, Ruś Wikingów, Warszawa
2007
L. Słupecki, Wilkołactwo, 1987
Świetny artykuł. Co do przedstawionej sceny - gdzieś się spotkałem z interpretacją odwołującą się do konkretnego mitu, którego bohater miał być ugodzony w piętę. Nie wiem czy aby nie Słupecki w innej książce.
OdpowiedzUsuńCzapki z rogami w wielu kulturach o strukturze plemiennej posiadali szefowie stowarzyszeń wojennych lub święci ludzie.
OdpowiedzUsuńNajwięcej zachowanych przykładów można znaleźć w Japonii i Ameryce Pn.
Ale to zupełnie inna historia.....
Pozdrowienia
S.